SUKCES IWONY – HASHIMOTO TO NIE WYROK
To będzie długa wiadomość. Ale już teraz napiszę – hashimoto to nie wyrok. Ale czytaj dalej…
Podzielę się z Tobą moją historią, bo bardzo mnie cieszy moja przemiana. I bardzo pragnę Ci podziękować.
Dawno, dawno temu była sobie młoda dziewczyna, szczupła, dość zgrabna, podobno niebrzydka. Uwielbiała i uwielbia nadal długie trasy rowerowe, bieganie, chodzenie po górach. To byłam ja.
W pewnym momencie mojego życia, około 48 roku życia, ktoś zaczął zaciągać ręczny hamulec i zaczęłam przybierać na wadze.
Kilka różnego rodzaju diet, przy których waga spadała o kilka kg, a później znowu rosła. Do tego doszło nieprawdopodobne łaknienie na słodycze. Słodycze w każdej postaci Potrafiłam zjeść duży posiłek i do tego tabliczkę czekolady.
Czerwona lampka zapaliła mi się w zeszłym roku po wakacjach. Mieliśmy wspaniały urlop, tydzień w górach. Następne 9 dni wyprawy rowerowej 800 km, po których się okazało, że nic nie schudłam.
Pomyślałam o insulinooporności, ale w natłoku pracy odpuściłam temat. W styczniu tego roku weszłam na wagę i doznałam szoku, bo było 4 kg do przodu. Wszyscy mi tłumaczyli, że taka kolej rzeczy, że po 50 roku życia i po menopauzie tak jest i mam się z tym pogodzić….
Moment…
Cholera!!!
Ja się nie chce z tym godzić, bo to nie jestem ja. Zrobiłam badania w kierunku insulinooporności oraz panel tarczycowy.
I okazało się, że mam hashimoto.
Zaczęłam czytać z czym to się wiąże, jak z tym walczyć i ogólnie co dalej. Córka wysłała mi link do Twojego bloga.
Z każdym zdaniem i informacją na blogu oczy robiły mi się jak 5 zł. Jak to bez nabiału? Jak bez strączkowych?
Zakupiłam oba e-booki – treningowy i z dietą MÓJ PLAN-TWÓJ EFEKT.
No i co dalej? Tydzień czytałam, analizowałam i robiłam zakupy.
Początek był dla mnie ciężki, bo musiałam właściwie wywrócić swoje życie do góry nogami. Dziś mija 8 tygodni beż nabiału, bez strączkowych, bez cukru, z ograniczeniem glutenu. Nie mam z tym najmniejszego problemu.
Zgubiłam 8 kg
Straciłam w biodrach 8 cm
W talii 6 cm
W udach po 7 cm
Ważyłam 72.5 kg. Dziś jest 64.5 kg
Mam 52 lata i wiem, że żyję.
Czuję się coraz lepiej patrząc w lustro. Ale wiem, że to jeszcze nie koniec. Moje marzenie to waga 60 kg i wiem, że tak będzie.
Znowu zaczynam dostrzegać tą młodą dziewczynę, którą kiedyś byłam.
Alicjo, robisz kawał dobrej roboty.
Jeszcze raz bardzo dziękuję, że trafiłam na Twój profil, że pomogłaś mi zrozumieć przyczyny choroby, że zmobilizowałaś mnie do działania.
Dodaje moje zdjęcia z pierwszego dnia diety z e-booka MÓJ PLAN-TWÓJ EFEKT i dzisiejsze.
Ja patrząc na nie jestem w szoku i czekam na więcej.
Ściskam Cię mocno 🥰
2 komentarze
Kochana cieszę się razem z tobą trzeba walczyć o siebie pozdrawiam ❤️❤️❤️🥰
Uwielbiam, jak kobieta potrafi docenić i wesprzeć drugą kobietę ❤️ W dzisiejszych czasach to już niestety rzadkość 😔