Hej, jestem Ania i mam 31 lat. Oto moja przemiana.
Odkąd sięgam pamięcią do czasów bycia nastolatką zawsze miałam lekkiego fioła na punkcie swojej wagi i lekkiej oponki na brzuchu (chyba jak większość dziewczyn). Moją słabością są słodycze i wszystko co kokosowe (kocham rafaello 💗). Pamiętam, że już w gimnazjum po zjedzeniu tabliczki czekolady lub paczki rafaello ćwiczyłam przez godzinę. Żeby to spalić i broń Boże nie przytyć.
Cieszyłam się nienaganną sylwetką i byłam szczupła. Potem przyszedł okres studiów i przez moją niepohamowaną miłość do słodyczy i brak dostatecznego ruchu z rozmiaru S doszłam do rozmiaru L. Czułam się kiepsko.
W wieku 22 lat ze względów zdrowotnych bardzo mocno schudłam (powrót do rozmiaru S), więc wykorzystałam ten czas, żeby zrobić coś dla siebie i zaczęłam ćwiczyć 3-4x w tyg. z jedną znanych trenerek. Byłam super szczuplutka i super fit, chociaż za bardzo nie przestrzegałam diety. Czasem ograniczałam słodycze, ale generalnie jadłam normalnie 😊 Do tego zaczęłam biegać półmaratony, wiec wciąż moja sylwetka była w porządku, chociaż wiecznie byłam niezadowolona z oponki na brzuchu.
Przygoda z siłownią oraz cardio w domu
Postanowiłam, że spróbuje siłowni. Jednak po kilku miesiącach intensywnych ćwiczeń z ciężarami, oprócz kratki na brzuchu dorobiłam się problemów z hormonami. Również wstrzymania okresu na kilka miesięcy. Stwierdziłam, że czas wrócić do treningów cardio w domu.
Miałam wtedy ok 26 lat. Szukałam nowych treningów, dzięki którym mogłabym wciąż wyglądać fit i jeść swoje ukochane słodycze. Ćwiczyłam 4-5x w tyg., jednak z roku na rok zauważyłam, że mój metabolizm spada i przybywa mi po 1 kg każdego roku (szczególnie po urlopie, gdzie sobie niczego nie żałowałam 😊)
Niepohamowana chęć jedzenia słodyczy sprawiała, że za każdym razem po ich zjedzeniu czułam ogromne wyrzuty sumienia. Przez to ćwiczyłam jeszcze więcej i jeszcze intensywniej. Niestety miałam wrażenie, że zamiast gubić oponkę na brzuchu to przybierałam na wadze. Pamiętam momenty, że robiłam detoks słodyczowy, ćwiczyłam 6x w tyg. Ktoś mi tam czasem powiedział, że chyba trochę schudłam, ale ja byłam wciąż niezadowolona ze swojej figury. Błędne koło trwało kilka lat. To nie była przemiana, której chciałam.
Wprowadziłam delikatne modyfikacje w jadłospisie i uważałam, że przecież zdrowo się odżywiam, ćwiczę bardzo często to czemu nie chudnę?! To, że czasem zjem tabliczkę czekolady to przecież nic złego :D. Jednak żytni chlebek z marketu, parówki z chudego mięska i jedzenie dużej ilości nabiału blokowały moje starania. Dodam, że treningi wybierałam na chybił trafił, a im więcej skakania i tupania tym lepiej. Mijały kolejne lata, a ja moją oponkę na brzuchu zakrywałam coraz to luźniejszymi ciuchami.
Doszłam do wieku 30 lat i przyszła pandemia. Wtedy ćwiczyłam codziennie, bo praca zdalna to mniej ruchu, trzeba spalić czekoladki. W miarę się trzymałam wagowo, ale byłam wciąż niezadowolona. Przyszła jesień 2020 dostałam infekcji i zaprzestałam treningów na 2 miesiące. Do tego siedzenie w domu na zdalnej pracy. Następnie grzeszki słodyczowe do filmu na Netfliksie i tak doszłam do wagi 65,7 kg. Patrzyłam w lustro i nie wierzyłam, że z takiej FIT Aneczki (tak mnie określali znajomi) mogłam doprowadzić się do takiego stanu?! Znowu postanowienie od Nowego Roku – zero słodyczy i jeszcze więcej i intensywniej cardio.
Moja przemiana
Przed Świętami przy skrolowaniu instagrama trafilam na profil Alicji i zaczęłam oglądać zdjęcia pysznych dań i zdrowych słodyczy. Dodam, że obserwowałam Alę od dłuższego czasu. Ale wydawało mi się wtedy, że treningi z gumami są bez sensu. A na te wszystkie piękne dania to pewnie trzeba spędzić cały dzień w kuchni, żeby je przygotować. Ale tym razem było inaczej 😊 Postanowiłam spróbować i iść za jej wskazówkami.
Kupiłam e-booka MÓJ PLAN- TWÓJ EFEKT i gumy jeszcze przez Wigilią. Po przeczytaniu w święta, stwierdziłam, że muszę przeorganizować swoją kuchnie – zrobiłam drugie zakupy w sklepiku u Ali. Od 30.12.2020 wdrożyłam w życie dietę 1700 kcal. 2-3x w tyg treningi z gumami, suplementy (probiotyk, slim burn, water out i witaminki).
Posiłki na diecie
I wiecie co? Zakochałam się w tej diecie!!!! Uwielbiam posiłki na słodko! Czasem zdarza się, że w ciągu dnia zjem 4 na słodko i jeden na słono. Nie ciągnie mnie do niezdrowych słodyczy, kulki rafaello czy czekolady, oreo poszły w odstawkę. Ta przemiana wyszła mi na dobre!
Przygotowywanie posiłków sprawia mi mnóstwo radości, odkrywam nowe smaki, a gotowanie stało się moją pasją. Uwielbiam dietę z e-booka Mój Plan – Twój Efekt 💗. Wszystkich moim gościom serwuje dania z diety – każdy się dziwi, że wszystko jest takie pyszne. Bo dla większości dieta kojarzy się z ogromnymi wyrzeczeniami. Do tego ćwiczę 3, czasem 4x w tyg. i w końcu chudnę!! Wcześniej tak musiałam organizować sobie życie, żeby zrobić trening 5-6x w tyg. Efekty były znikome i spore wyrzuty sumienia jak trening nieodhaczony…
W 16 tygodni dzięki diecie z e-booka i treningom schudłam 7 kg
Dotychczasowa waga pokazuje 58,7 kg i mogę znowu nosić opięte koszulki i sukienki z czasów kiedy chodziłam na siłownie, bo przez wiele lat leżały nieużywane w szafie 😊 Pierwsze efekty diety widziałam już w lustrze po 2 tygodniach. I wiem, że krokiem milowym do poprawy sylwetki była rezygnacja z nabiału. W tym momencie jestem szczęśliwa, że jem zdrowo i pysznie. Wcinam zdrowe słodycze bez wyrzutów sumienia i w końcu jestem zadowolona ze swojej sylwetki w 100%. To moja przemiana sylwetkowa, jak i żywieniowa 😊
Do dziewczyn, które się jeszcze wahają – nie bójcie się zaryzykować i zaufać Ali, bo efekty pojawią się w tempie expresowym 😊
Jedynie, czego żałuję, to tego, że tak późno zaczęłam przygodę z Alą, ale lepiej późno niż później 😊
Dzięki Ala !!!!
2 komentarze
Jest pięknie! Najważniejsze, że głowa w końcu spokojna i organizm już się nie stresuje. U mnie także stało się to sposobem na życie a nie tylko dietą 🥰
Brawo Aniu! Ty i Ala jestescie moja inspiracja!!