Cześć, tu zwariowana wariatka 🙂 Oto moja przemiana!
Na wstępie chcę zaznaczyć, iż ten kto mnie zna wie, że pełno mnie wszędzie 😀
Zawsze należałam do osób zarażających uśmiechem. W pewnym momencie poczułam, że mało mi się chce, nie mam na nic ochoty i szczerze powiedziawszy, tylko chętnie bym spała lub siedziała przed telewizorem. Stałam się ociężała, co odbiło się na spotkaniach towarzyskich. Nie chciałam nigdzie wyjść do ludzi, bo po prostu się wstydziłam i oczywiście nie miałam w co ubrać. Na początku olewałam to, ale potem miałam fazy nawet z płaczem w roli głównej. Gdy wreszcie odkryłam, że może powinnam się zważyć – ujrzałam, że moja waga sięgnęła niewyobrażalnego dla mnie zenitu. Wtedy postanowiłam coś wreszcie dla siebie zrobić 🙂
Moja przemiana
Zaczęło się od tego, że „wyskoczyła” mi w Internecie Alicja. Postanowiłam sprawdzić o co chodzi w jej sekrecie, jednak wiadomo, byłam sceptycznie nastawiona. Myślałam, że to kolejna babka, która coś obiecuje, a przecież tyle diet i ćwiczeń za mną, które albo nic nie dawały, albo dawały efekty na krótko. Ok, od patrzenia w ekran telefonu nie pozbędę się brzuszka. Zaczęło się od pierwszego treningu, którym byłam zachwycona , chociaż JA NIENAWIDZĘ ĆWICZYĆ, a tu nagle żadnej zadyszki, pot który się lał był przyjemny no i z 25 minut to trwało. REWELACJA!
Okazało się, że po tygodniu wkręciłam się w treningi. Zaczęłam szukać więcej informacji, które by mi się przydały. Motywacja i pogadanki dodały powera.
Sklep, jest sklep!!! Pierwszy produkt – kubek „rusz tyłek, sam się nie zrobi”. Zawsze na niego patrzę, gdy ćwiczę. Alicjo, czasem mówię do Ciebie (czyt. do telefonu): przesadziłaś! Jednak potem patrzę na kubek i myślę: będzie tyłek! 😀
Kolejne zakupy były już po dobraniu suplementacji przez Alicję.
Muszę przyznać rację, że się nie zawiodłam. Mam chęć do ćwiczeń, woda z organizmu się „ulotniła”.
Korzystam również z przepisów z blogu Alicji, o jejku, otwieram go chyba z 5 razy dziennie:)
Wszystko razem wzięte dało efekt minus 7 kg w 5 tygodni.
Widać nawet, że posiadam mięśnie na brzuchu 😀
Nieważne ile kg, nieważne w jakim czasie – ważne jest to, że wreszcie się ruszysz, że zrobisz coś dla siebie i najważniejsze, że nie jesteś w tym sama!!!! Jeszcze bardzo długa droga przede mną, przemiana się jeszcze nie skończyła, jednak potraktowałam tę zmianę jako hobby. Uwielbiam zrobić coś dla siebie. Czuję się szczęśliwa, lekka i zauważyłam, że ludzie mnie też inaczej postrzegają, że w pracy się układa. Jednak wszystko leży w głowie i to jest klucz do sukcesu.
P.s. A wiecie co jest najlepsze ? Nie trzeba kupować nowych ciuchów, bo wreszcie wchodzę w te, które były za małe 😀
Dziewczyny do dzieła, wszystkie możemy poczuć się lekko i wychodzić do ludzi z uśmiechem na twarzy 🙂
Ściskam i powodzonka 🙂
9 komentarzy
Od takich małych rzeczy się zaczyna a potem okazuje się, że robi się ogromny krok!! Brawo!! 7 kg to jest super wynik 🙂
Super, gratulacje🎉🎊🎉🎊 życzę siły i wytrwałości w osiągnięciu celu😊
Moje gratulacje😃😍 i zycze dalszych pieknych rezultatow 💪👏🤞😘
Mega. Brawo i gratuluję wytrwałości 💪💪
Gratulacje 🌹 Tak trzymaj 🙂👍🌹🌹🌹
gratulacje, hop siup i do przodu
Brawo ty tak trzymaj 😊 jest pięknie
Wooooow😍😍😍😍 cudnie 👍 brawo 👏👏👏
Cudownie Kochana , wspaniały rezultat. Gratulacje i tak trzymaj. Pozdrawiam