Cześć, z tej strony Magdalena. Chcę Wam pokazać efekty mojej przemiany, ale najpierw kilka słów o sobie.
Mam 27 lat, jestem żoną, właścicielką uroczego Shih Tzu i specjalistką ds. reklamy w agencji SEO. Słowem – zabiegana, pełna energii, kochająca zwierzęta i seriale. A teraz petarda: jeszcze 8 miesięcy temu byłam gruba. Efekty mojej pracy nad sylwetką zobaczysz poniżej. Moja przemiana rozpoczęła się przypadkowo – pewnego dnia, wchodząc po schodach na czwarte piętro (z hot dogiem w jednej ręce i butelką coli w drugiej) dostałam takiej zadyszki, że nie mogłam się ruszyć.
Od dawna moje ciało wysyłało niepokojące sygnały
Były to: złe samopoczucie, wzdęcia, opuchnięte nogi, ciągłe zmęczenie – to były ważne znaki, które każdego dnia, uparcie ignorowałam. Moi bliscy też niczego nie zauważali, albo… bali się powiedzieć. Z czasem przestałam mieścić się w ubrania z mojego ulubionego sklepu – brakowało dla mnie rozmiaru. Waga zbliżała się do 76 kg (przy wzroście 164 cm), a ja stawałam się większa i większa. Stojąc obok męża, wyglądałam jak słoń. Niechętnie pozowałam do zdjęć, wstydziłam się nosić obcisłe ciuchy i podświadomie czułam, że muszę coś zmienić. Tego dnia, stojąc na schodach i z trudem łapiąc oddech, zebrałam się w sobie i wyrzuciłam obrzydliwie tłustego hot doga do kubła. To był ostatni raz, kiedy miałam to śmieciowe jedzenie w ustach.
Nie składałam noworocznych postanowień, niczego sobie nie obiecywałam. Po prostu uznałam, że jeśli nie teraz, to już nigdy. Efekty muszą myć!
O Alicji Janowicz dowiedziałam się przypadkiem, przeglądając Instagram. Wyświetliła mi się reklama wysportowanej babeczki, jakich wiele. Uśmiechała się i zapraszała do swojego świata. Jednak biła od niej taka szczerość i energia, że zajrzałam. Uporządkowany profil: zdjęcia jedzenia, treningów, życia – spodobało mi się, zostawiłam obserwację. W tamtej chwili, na schodach,
przypomniał mi się ten uśmiech. Uśmiech Alicji, który dawał nadzieję, że może się udać.
Zamiast czekać do jutra, jeszcze tego samego dnia kupiłam e-booka.
Zaczęłam czytać i od razu uwierzyłam, że jestem w stanie zawalczyć o nową siebie. Potem poszło z górki: lista zakupów,
zaplanowanie posiłków, wielki start. Był 10.02.2020 r. – poprosiłam męża o zrobienie mi zdjęcia. Stoję na nim w bieliźnie z kartką: „Mój Plan Twój e|Efekt”. Nie pokażę Ci go, bo to pamiątka mojej największej życiowej porażki.
A jak było wcześniej?
Przed zmianą jadłam głównie śmieci: tani fast food, tona sztucznych sosów, przyprawy z solą i napoje gazowane towarzyszyły mi każdego dnia. Weekend bez pizzy nie istniał, a film bez chipsów lub opakowania lodów, nie był filmem wartym oglądania. Zero ruchu i pochłanianie ogromnych ilości jedzenia bez opamiętania doprowadziły mnie do okropnego stanu. Możesz pomyśleć, że nie było najgorzej. Są bardziej otyłe osoby, poważniejsze problemy. Ja czułam inaczej. Bolały mnie nie tylko oczy (od patrzenia w lustro), ale też serce (od prześmiewczych spojrzeń innych osób). Oczywiście, wcześniej próbowałam różnych diet. 'Chudłam’ z Chodakowską, 'trenowałam’ z Mel B, stosowałam dietę ketogeniczną. Prawda jest taka, że NIE WIEDZIAŁAM, jak schudnąć. NIE ROZUMIAŁAM, że nie wystarczy się poruszać lub zjeść sałatkę. NIE ZNAŁAM takiego pojęcia, jak deficyt kaloryczny, a odżywkę białkową kojarzyłam z suplementami dla sportowców.
Ta niewiedza i lenistwo doprowadziły do dużej nadwagi, która powoli wyniszczała mnie na każdym poziomie życia. Chciałam mieć efekty – przeszłam na dietę wg wskazówek Alicji z e-booka Mój Plan – Twój Efekt.
Z Alicją wszystko wyglądało inaczej. Solidna dawka wiedzy z e-booka to był tylko początek. Do tego doszła codzienna motywacja na InstaStories i chęć przetestowania tych wszystkich niesamowitych przepisów. Bez glutenu, bez laktozy, bez cukru?! Jak się szybko okazało, właśnie takie jedzenie smakuje najlepiej. Według e-booka zaczęłam jeść ja, a także mój mąż. Oczywiście prawdziwym hitem okazały się ciasta (ciasta na diecie!), którymi częstowałam całą rodzinę i… robię to do dzisiaj. Przyrządzanie posiłków zgodnie z instrukcją Alicji stało się moim codziennym rytuałem, którym także chętnie chwaliłam się na IG. I wtedy ruszyła lawina: kilogramy naprawdę zaczęły lecieć w dół.
Pisało do mnie mnóstwo dziewczyn, zaciekawionych metamorfozą i posiłkami, których zdjęcia regularnie wrzucałam na swój profil. Tak wiele osób chciało wiedzieć, jak schudłam!
Prawdziwym wyznacznikiem sukcesu nie było polepszenie samopoczucia, zniknięcie boczków i skrzydełek (tak mój mąż nazwał fałdki, widoczne na plecach…).
Ani nawet to, że ulubione ubrania stały się za małe i nagle mogłam bez wysiłku przejechać na rowerze kilka kilometrów. Dumna poczułam się dopiero wtedy, gdy rodzina, która z przymrużeniem oka patrzyła na moje ważenie składników i odmierzanie białka, ostatecznie przyznała, że jest pod wrażeniem. Pochwała z ust bliskich mi osób była, niczym siła napędowa do działania. Dlatego jeszcze mocniej zaangażowałam się w treningi, a zdrowe podejście stało się moim sposobem na życie.
To jeszcze nie koniec
Nie zakończyłam jeszcze swojej przemiany. Wciąż jest sporo do zrobienia: muszę wyrzeźbić i ujędrnić ciałko, choć już bliżej, niż dalej! Dziś jest 25.09.2020 r., waga wskazuje 59 kg. Ale to nie cyferki określają, kim jestem. Bo jestem silną KWB, która kilka miesięcy temu, bez odkładania decyzji na później postanowiła, że schudnie. I owszem – schudłam. Wytrwałam, ponieważ byłam nawigowana przez najlepszą przewodniczkę – Alicję Janowicz. Nie piszę tego dla reklamy, nie dostaję za ten wpis żadnych pieniędzy. Dzielę się z Tobą swoją historią, bo być może jesteś właśnie w takiej sytuacji, w jakiej ja byłam niecałe osiem miesięcy temu.
Nie zastanawiaj się, czy dasz radę. Nie obawiaj się, czy przeżyjesz bez pizzy i cukru. Jeśli zechcesz zrobić cheat meal, to zrobisz. Jeśli rodzina zaprosi Cię na grilla, to pojedziesz. Decydując się na dołączenie do Teamu KWB nauczysz się, jak żyć w zgodzie ze sobą i jak odmienić swój wygląd bez morderczych treningów na siłowni. Co więcej, będziesz na legalu jeść frytki, torty i popijać wszystko słodkim koktajlem. To działa – ja już o tym wiem, a teraz czas na Ciebie. :)) Dlatego musisz spróbować i ty!
Tak wyglądam teraz. Pomimo tego, że przede mną wciąż jest sporo pracy, jest też niesamowity sukces. Przecież w KWB siła!
Natomiast, jeśli masz jakieś pytania albo chcesz sprawdzić, co u mnie – zapraszam na blog Cytrynowe Love.
Tymczasem trzymam kciuki za Twoją przemianę!
31 komentarzy
I od razu dzien staje się piękniejszy 😁👌Wielkie brawa 👏👏 gratulacje 👑👌💪😊 trzymam kciuki za dalszą przemianę❤🤗
dokładnie – motywacja 100%
Dziękuję Ci Karolina! Tak naprawdę możemy wszystko – wystarczy wiedzieć, co i jak. Alicja nam to pokazała, aż szkoda nie korzystać! <3
WOW!!!! Gratulacje!!! Tak trzymaj!
cały czas działa – jestem z niej dumna!
Bardzo dziękuję Marta! 👑💙
Brawo dumna i pełna podziwu !
ja także i to bardzo 🙂
Jak miło mi to czytać! Dziękuję 🧡💛
Jestem pełna podziwu
ja też 🙂
Magda twoja przemiana jest niesamowita! Wielkie brawa za ciężką pracę i wytrwałość. Jesteś wzorem do naśladowania i udowadniasz, że chcieć to móc oraz, że wszystko jest możliwe. Trzymaj tak dalej #TEAMKWB
Dzięki Ci Ela! Jak dobrze jest Was mieć i móc na Was liczyć. Dziękuję za wspólną motywację do działania <3
Brawo
Super, inspirujesz😘
Moja inspiracja! 😍
Hej,ile razy w tygodniu trenowalas?
Madzia jesteś mega! Właśnie takie babeczki jak Ty i takie historie dają mi wiarę w to że mogę i że dam radę! ❤ KWB jest jak rodzina fajnie mieć w Was wsparcie 😘
Dziękuję Ci Patrycja! Twoje słowa wiele dla mnie znaczą! Razem tworzymy rodzinę KWB <3 <3
Gratulacje i wielkie brawa 😘💪 jesteś piękną i silną babeczką 😘 super przemiana i mega motywacja 😘 powodzenia w osiąganiu dalszych sukcesów 😘❤️
uroczo wyglądasz i widać, że się świetnie bawisz będąc „na diecie” 🙂 brawo :)!
Dzięki! Bo tak naprawdę ta „dieta” to sama przyjemność i daleko jej do restrykcyjnych diet, które narzucają menu.
💙🖤Uwielbiam zmieniać się wspólnie z teamem KWB! 👍
Brawo! Gratulacje również od mnie!
Mycha gratulacje. Masz rację chcieć to móc 💪😁 KWB to nie tylko fajny team ale grupa która pokazuje że warto zmienić nawyki. Walczymy razem o lepsze samopoczucie i zdrowszą siebie. 🦾
Ja do Alicji trafiłam tak sam PRZEZ PRZYPADEK a teraz nie wyobrażam sobie dnia bez tej naturalnej babeczki. A jeśli ktoś się zastanawia czy warto wydawać kasę na te wszystkie produkty treningowe to ja potwierdzam WARTO I NIE ŻAŁUJE ŻADNEJ ZŁOTÓWKI którą tam zostawiłam ❤️❤️❤️❤️
Wielkie dzięki! Wspólna motywacja to podstawa. Cieszę się, że trafiłam do Alicji i poznałam Ciebie – uwielbiam dyskusje na temat nowych przepisów i narzekanie na ciężkie treningi… 😀 😀
Miło czytać takie historie. Są niezwykle motywujące. Skoro inni potrafią to ja też!
Jesteś niesamowitą motywacją. Gratuluję i życzę kolejnych sukcesów!
Motywacja jest w każdej z nas, niewiele trzeba, by ją odnaleźć. Przekonałam się o tym ja, więc Ty tym bardziej dasz radę!
<3
Madziu, brawo, pięknie inspirujesz wiele Dziewczyn każdego dnia na insta. W tym o mnie. Przeogromne gratulacje ❤️
uwielbiam gdy kobiety nawzajem się wspierają
Ty także Gosiu <3