Mam na imię Magda, mam 38 lat i od 8 lat sama wychowuje dwójkę synów. Można zatem śmiało rzec, że całe ich życie ❤️.
Okres ciąży mam już dawno za sobą i ciążowe kg przeszły do historii, jak cała moja opowieść. Liczy się obecne tu i teraz, ale nim napiszę, jak do tego doszło, warto wiedzieć, że wcale łatwo nie było.
Będąc samodzielną mamą, można zakładać plany, rozpisywać cele, ale każda z nas wie, że taki plan nie raz legł w gruzach, szybciej niż powstał.
Liczne choroby dzieci, nieprzespane noce. Wieczna pogoń, by zdążyć zjeść, wyprać, wyprasować, ugotować, posprzątać w towarzystwie miliona nieprzespanych nocy, gorączek i innych infekcji w gratisie wędrujących po naszej trójce sprawia, że łatwo nie jest.
Zatem komu, by się chciało pomyśleć, a co dopiero znaleźć czas na trening, czy w ogóle myśleć o zdrowym odżywianiu… No tak się składa, że śmiało mogę podnieść rękę do góry.
Uznałam, że życie mamy jedno i żaden dzień się nie powtórzy, więc nie ma sensu szukać wymówek, trzeba działać.
Nie mówię, że zawsze mi wychodzi, dlatego nauczyłam się odpuszczać w niektóre dni i nie rwać włosów z głowy, że do dziś nie skończyłam planu treningowe Ali.
Nie przeszkadza mi to, żeby zacząć kolejny raz od początku, bądź kontynuować to, czego się nauczyłam dzięki e-bookom Ali z dietą (MÓJ PLAN – TWÓJ EFEKT) i treningami z których skrzętnie korzystam.
Jednak zanim marka KWB na stałe trafiła do mojego życia, miałam różne próby, podejścia. Zarówno treningowe, jak i żywieniowe.
Jedno, co charakteryzuje moją osobę, to fakt, że jak sobie coś postanowię, to nie odpuszczam. I tak 25 kg po obu ciążach pozbyłam się dość szybko, tzn. w ciągu roku.
Z uporem maniaka, skakałam przed laptopem 6 razy w tygodniu, próbowałam przeróżnych diet.
Efekt był dobry, jednak niezadowalający. Kiedy moje pociechy podrosły potrafiłam na placu zabaw dołączyć do „live” na żywo i kontynuować trening w domu, zgodnie z rozpiską znanej i lubianej Pani trener.
Co więcej, by pozbyć się tych wszystkich zjedzonych kalorii, namiętnie kręciłam kółka na torze rolkowym, bo przecież liczył się deficyt kaloryczny i ruch.
Jednak efekty były słabe. Nogi rosły jak kołki, byłam ciągle duża i głodna.
Moja przemiana
Kiedyś przypadkiem trafiłam na treningi Ali.
Od razu sposób treningu i realizacji przypadł mi do gustu.
Wtedy już wiedziałam, że to najlepsze treningi dla mnie (3 – 3x w tygodniu, bez pogoni za kimś z ekranu)
I wtedy też stała się magiczna rzecz. Ala wydała e-booka z dietą MÓJ PLAN – TWÓJ EFEKT, w którym zawarła wszystko, czego potrzebowałam, by wiedzieć, w jaki sposób się odżywiać, jak mądrze korzystać z jej przepisów, dobrać kaloryczność, makroskładniki itd
E-book MÓJ PLAN – TWÓJ EFEKT to skarbnica wiedzy, z której korzystam nieustannie. Wiem już jak mądrze i smacznie wykorzystywać produkty, które wcześniej zdobiły moje kuchenne półki.
Aklimatyzując się do zaleceń, nauczyłam się oszczędzać czas, gotując na dwa, nawet trzy dni do przodu. Nauczyłam się zdrowo jeść i mieć ze sobą zawsze pełnowartościowe posiłki na szlaku, czy w pracy. Posiłki, które nie tylko dodają energii, ale przede wszystkim smakują.
Będąc wegetarianką, ktoś by mógł rzecz, to co Ty właściwie jesz. Przepisów na blogu i w e-booku jest mnóstwo, a systematyczne korzystanie z nich, sprawia, że wiele rzeczy robię na pamięć, co skraca czas przygotowania posiłków, czy robienia listy zakupów.
Jednak prawdziwym hitem okazał się dla mnie: „Ostatni Szlif”, który był drugim e-bookiem, jaki zakupiłam.
Sama przetestowałam dwa razy, sumiennie trzymając się całego planu i za każdym razem byłam bardzo zadowolona.
Nauczyłam się już jednego, że nie muszę się martwić, jak wszystkie plany się posypią i nie zrealizuje założonych treningów, bo wiem, że jeść muszę codziennie. Jak zresztą każdy. Zatem bez względu na to, czy jest to okres zdrowia, szczęścia i wigoru, czy okres chorób — wybieram posiłki z diety, którą znam, lubię i która jest przede wszystkim skuteczna.
Nie ukrywam, że szybkość przygotowania niektórych posiłków, zwłaszcza w tych dniach, kiedy sen jest nieznany, a dzieci są chore, ma dla mnie kluczowe znaczenie. To moment, w którym łatwo brać do ręki, co popadnie.
Dlatego zwykle mam zakupione batony KWB, które ratują mnie w wielu kryzysach i inne produkty, z których w parę chwil zrobię prosty i szybki posiłek dla siebie, a często też dla moich dzieci.
Moim ostatnim odkryciem jest ProbioC, które stosujemy od grudnia i muszę przyznać, że dawno, odpukać tak zdrowi nie byliśmy.
Także dziś z tego miejsca, jako aktywna mama cieszę się, chwalę i ufam wszystkiemu, co wychodzi spod Ali skrzydeł. Nie przeżyłam rozczarowania, a nie ukrywam, że w moim szybkim życiu, żyje się łatwiej.
Jeden komentarz
Ogromne gratulacje. Jest Pani piękną, dzielną i silną kobietą…i inspiracją dla innych mam i nie tylko.